Przychodzi jesień, my ubieramy się zbyt lekko, a do tego zimny wiatr i deszcz. Gdy tak wymarzniemy na przystanku w oczekiwaniu na autobus lub tramwaj boimy się chorobowych konsekwencji.
Zimno i wychłodzenie w powszechnej opinii nierzadko są posądzane o wywoływanie stanu przeziębienia oraz grypy. Prawda jest jednak taka, że wychłodzenie organizmu nie może spowodować zachorowania na grypę. Chorobę wywołuje bowiem jedynie zarażenie wirusem grypy.
Prawdą jest jednak, że wirus grypy jest wyjątkowo zimnolubny i korzystne dla rozprzestrzeniania się wirusa są niska temperatura i wysoka wilgotność. Z tego powodu wzrost zachorowań następuje w miesiącach jesiennych i zimowych. W temperaturze 0° C wirus przeżywa ponad 30 dni, a w lodzie wykazuje niemal nieograniczoną przeżywalność. Jeśli chodzi o temperatury letnie, to w 20 °C wirus przyschnięty do powierzchni może przetrwać do ośmiu godzin. Natomiast umieszczony w wilgotnym środowisku (ekskrementy, tkanki padłych zwierząt, woda) może przetrwać co najmniej cztery dni (22° C).
Ciekawy może być fakt, że na grypę chorują także mieszkańcy tropików. Jednak w ciepłych strefach klimatycznych choroba występuje całorocznie, a nie tak jak w Polsce szczególnie w okresach jesienno-letnich (tzw. sezon grypowy).
Źródło: Program edukacji zdrowotnej i szczepień ochronnych przeciw grypie w populacji MOF Poznania (Poznań, kwiecień 2018)